wtorek, 27 czerwca 2017

Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie...

W niedzielę po raz ostatni podałem ciało Pana Jezusa pani Albinie. Zasypiała, była zmęczona, rodzina bała się żeby się nie zadławiła, dlatego dałem jej tylko kawałek na łyżeczce z wodą. Dzisiaj dowiedziałem się że nie żyje. 
To pierwsza chora do której chodziłem dłuższy czas, do której wysłał mnie Pan, o której wiem że nie żyje. Ile to lat trwało? Nawet nie wiem, trzy?
Pamiętam jej uśmiech, była radosna, żartowaliśmy sobie z różnych spraw, tak było do czasu gdy osłabła i musiała zamieszkać z rodziną. Miała się tam bardzo dobrze, rodzina o nią dbała, ale widać było jak powoli oddala się, jak będąc tu spogląda Tam.
Właśnie dostałem smsa od Izy - Już jest jej dobrze. Tak, wierzę w to, wierzę że będzie też moją wstawienniczką. 
W niedzielę, żegnając się z nią jak zwykle zrobiłem jej krzyżyk na czole, a ona zrobiła mi. Coś mi mówiło (teraz wiem że nie coś, tylko Ktoś) pocałuj ją w czoło. Nie zrobiłem tego :(

Proszę o modlitwę za panią Albinę, za jej rodzinę i za Adasia, z którym chodziliśmy do pani Albiny z Panem Jezusem. On chodził do niej dużo dłużej ode mnie, zmarła kolejna jego babcia :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz