Chcę się podzielić czymś niesamowitym.We wtorek w parafii na XXX-lecia była sprawowana Msza Święta za zmarłego tatę naszych przyjaciół. Przyszliśmy trochę szybciej bo chciałam się wyspowiadać. No i tak stoję przy konfesjonale i czekam i czekam, zaczęła się już Msza a księdza dalej nie ma. Mijają minuty księdza dalej nie ma, coraz bardziej byłam zrezygnowana że się nie wyspowiadam, i tak zaczynam się modlić "Panie Boże ja tak bardzo potrzebuje tej spowiedzi dzisiaj". Księdza nadal nie było, zrezygnowana usiadłam do ławki, ku mojemu zaskoczeniu po chwili jeden z księży odprawiających Msze wstał i przyszedł do konfesjonału spowiadać. To było niesamowite . Bóg działa.