Ks Sebastian dał wczoraj czadu (już ksiądz, a jeszcze
nie tak dawno ministrant, lektor, kleryk)… Wczoraj na wtorkowej modlitwie
Uwielbienia, wraz z jeszcze jednym muzykiem grali na gitarach i prowadzili
śpiew. W pewnym momencie zaintonowali Szema Israel, a potem już poszło. Dawno
nie miałem takich ciar na plecach. Niestety takiego wykonania w sieci nie
znalazłem, to było jedyne, kto nie był niech żałuje, ale poniżej wrzuciłem trzy różne, dwa filmy:
oraz plik muzyczny...
Warto zaznajomić się również ze znaczeniem słów Szema Israel.
A na koniec jeszcze jeden film, który znalazłem przy szukaniu powyższego, a który w piękny sposób prowadzi od zachwytu pieśnią w kierunku modlitwy i medytacji.