środa, 24 kwietnia 2013

Pani Ania

Z panią Anną Świderkówną po raz pierwszy spotkałem przy okazji krytyki tłumaczenia „Hymnu o Logosie” (czyli wstępu do ewangelii według św. Jana) mojego ulubionego Brandstaettera. Jak można krytykować Brandstaettera? – pomyślałem. Z tego też powodu bliżej panią Anną się nie zainteresowałem. Do czasu. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Wczoraj w sieci przeczytałem jej krótkie rozważania na temat Biblii, potem kolejne i kolejne. Obecnie chciałbym przeczytać jakąś książkę pani Świderkówny, ale musi to jeszcze poczekać, bo kolejka książek do przeczytania jest zbyt długa. 

Jakiś czas temu po latach przerwy, ponownie przeczytałem księgę Hioba. Właściwie to chyba po raz pierwszy tak w całości. Księgę w tłumaczeniu Brandstaettera oczywiście ;-) Księga Hioba zawsze mnie intrygowała, to według mnie bardzo ważna księga, niby znana, ale w odpowiednim czasie zapominana. Dzisiaj przeczytałem komentarz pani Ani do tej księgi. Krótki, na temat, dotyka sedna. Polecam.