czwartek, 11 kwietnia 2013

Święci.

Ostatnio odkryłam, że Bóg wyznacza mi takich opiekunów na rok. Są to święci.
Pierwsza, rok temu była to św Faustyna Kowalska, pojawiała się na każdym kroku, każdy mi o Niej mówił, dostawałam książki, Lednica na którą pojechałam była poświęcona Bożemu Miłosierdziu, no więc na bierzmowaniu przyjęłam imię Faustyna.




W tym roku chyba przypadło na Błogosławionego Piera Giorgio Frassati. Na każdym kroku go spotykam, zaczęło się kiedy pojechałam na pierwszy stopień rekolekcji oazowych. Nasz modlitewny miał na Jego punkcie hmmm..świra ;) potem znalazłam Go w mojej szkolnej bibliotece, następnie nasz ksiądz zrobił o Nim prezentacje na religii, a rozwalając wszystko, mówił o Nim nasz rekolekcjonista wielkopostny w szkole, stawiając Go jako wzór, przykład świętego, prostego człowieka z problemami.



Kto będzie za rok? Powiem szczerze, mimo że cały czas się na niego natykam to nie umiem czerpać z niego wzoru, nie widzę w Nim siebie, tak samo było z Faustyną. No ale cóż, Bóg ma lepszy plan...