wtorek, 29 lipca 2014

Modlitwa małżeńska

W minioną sobotę byliśmy na ślubie Ani i Jarka. To była bardzo radosna uroczystość, w sumie taki powinien być ślub ;-) Ania to chrześnica Izy, czekaliśmy na to wydarzenie, no i doczekaliśmy się. W dzisiejszych czasach takie rozwiązanie wcale nie jest modne/polecane, więc takie wydarzenie tym bardziej jest radosne. Ania i Jarek to świetna para, wyglądali wspaniale, ale to nie było najważniejsze. Najważniejsze jest, że otwierają się na Boga, a konsekwencją był właśnie ślub. Bóg im pobłogosławił, teraz mają jedno zadanie, trzymać się tego Błogosławieństwa, jak to będą robić to będzie dobrze.

Bodajże wczoraj/przedwczoraj trafiłem w telewizji na program w trakcie którego dwóch księży mówiło o stanie małżeństw (w Polsce, na świecie? Nie wiem, nie istotne.). Podali bardzo ciekawe statystyki związane z rozwodami. Nie pamiętam procentów do końca, ale mniej więcej wyglądało to tak: wśród małżeństw które zdecydowały się na rozwód jakieś dwadzieścia kilka procent było takich, które wspólnie chodziły do kościoła, a 1% takich które wspólnie się modliły.

Modlitwa to otwieranie się na łaskę, Błogosławieństwo Boga. On pragnie naszego dobra, jeśli my Mu zawierzamy, wtedy jest dobrze. Ksiądz Michał w trakcie kazania na ślubie Ani i Jarka wspomniał o wspólnej modlitwie. Zaproponował im taką umowę, by wspólnie codziennie się modlili, szczególnie wtedy, gdy będą problemy. Ania i Jarek zgodzili się.

Jednym z zobowiązań Domowego Kościoła jest modlitwa małżeńska. Nasze doświadczenie wspólnej modlitwy potwierdza, że trudne chwile nie są aż tak trudne gdy zanosimy je do Boga. Jeśli w trakcie dnia coś było nie tak jak być powinno, ale wieczorem wspólnie klękamy przed Panem, to On to zmienia.

Aniu, Jarku, pamiętajcie o tym, nie pozwólcie sobie odrzucić Błogosławieństwa Bożego. On chce być przy Was, od Was zależy czy Mu na to pozwolicie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz