piątek, 10 października 2014

Praca

Już kiedyś o tym pisałem, ale przypomnę, jednym z zobowiązań członków Domowego Kościoła jest Namiot Spotkania. Namiot Spotkania nawiązuje do Księgi Wyjścia 33, 7-20, to modlitwa polegająca na wsłuchiwaniu się w słowo, jakie Bóg nam przekazuje w Piśmie Świętym. To czas spotkania, kontemplacji. Namiot to takie troszkę zmienione lectio divina.


Jest taki fragment w Księdze Rodzaju, który niezbyt optymistycznie opisuje pracę: "W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie , póki nie wrócisz do ziemi , z której zostałeś wzięty ; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz !" [Rz 3,19] W ostatnim okresie fragment ten, jest mi szczególnie bliski. Nie mam złej pracy, mam fajnych współpracowników, ale z czasem wypaliłem się. Codziennie wstaję, ubieram się i jadę do pracy. Tam wykonuje swoje obowiązki, staram się jak najlepiej, chociaż nie zawsze mi to wychodzi. Męczy mnie to, bo chcę dobrze pracować, ale jak się coś wykonuje z musu, to jest to trudne. Wczoraj prosiłem Boga o kierunek, co mam robić, dotyczyło to kilku spraw, między innymi pracy. Otrzymałem odpowiedzi (wypowiedzi księży z pamięci, dość luźne):

"Wypełniaj swoje obowiązki dedykując je komuś" - ks Łukasz.
"W pewnym momencie człowiek z niczego już nie czerpie pełnej radości, bo zdaje sobie sprawę że pełnia go dopiero czeka" - ks Darek.

A dzisiaj na namiocie były słowa, potwierdzające powyższe: 
"Cokolwiek czynicie , z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi [...]" [Kol 3,23]

Dzisiaj zacząłem czas dedykowania, nie jest łatwiej, ale widzę sens.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz