poniedziałek, 8 grudnia 2014

Ideał

Jakiś czas temu do Gościa Niedzielnego dodawany był audiobook – Dzienniczek siostry Faustyny Kowalskiej. W miarę możliwości – czytaj, gdy jeżdżę sam autem – słucham go. Słucham i dobijam się. Świętość Faustyny po prostu przytłacza. Przytłacza również jej krytycyzm względem siebie. Jeśli mam się z nią porównywać, to jak tu zostać świętym?


Na szczęście Kościół pokazuje nam wielu świętych, których życie nie było tak idealne. Paradoksalnie (dla mnie) właśnie Ci święci są mi dużo bliżsi, pokazują że dla każdego z nas jest u Boga miejsce. W hagiografii brakuje mi większej liczby świętych świeckich. Zdaję sobie sprawę dlaczego tak jest, ale przykład zwykłego „Kowalskiego”, byłby łatwiejszy do zrozumienia. Trudno identyfikować się z siostrą zakonną, której powołanie jest tak różne od mojego.

Świętych szukam również dookoła siebie, ale czasami zastanawiam się, czy nie za bardzo szukam Ideału. Staram się go odnaleźć w ludziach żyjących obok, a przecież nie o to chodzi. Zapominam, że nikt z nas się nie zbawia, choćby był nie wiadomo jaki idealny, to sam tego nie dokona. Zbawił nas Chrystus, jedyny ideał, cel i źródło do naśladowania.

Moim celem jest świętość, z tym że tu jestem tylko w drodze. Wiara prowadzi do Zbawienia, a czyny to konsekwencja wiary. Z drugiej strony muszę pamiętać że wiara pokazywana jest prze moje czyny! Tu kłania się list Św Jakuba, szczególnie rozdział 2, 14-26.

Wracając do początku, cieszę się, że Pan Jezus na czele Kościoła postawił Piotra, a nie np. Jana. Piotra, który chciał działać po swojemu, pouczał Chrystusa, który się Go zaparł, uciekł spod krzyża, który upadał, ale najważniejsze – powstawał. Który dostawał napomnienia również będąc na czele Kościoła, od Św Pawła. Piotra, który pokazał nam drogę do świętości, poprzez Miłość i Powstawanie.

Wydaje mi się, że nie ma co szukać ideału, bo jest tylko jeden. Pomiędzy bliźnimi warto naśladować ludzi w dobrym, ale nie opierać się na nich, bo każdy z nas upada, a wzorowanie się tylko na człowieku może doprowadzić do rozczarowań, a nie o to chodzi. Na szczęście, święci to nie ludzie z kosmosu, to Ci co żyli (żyją) wokół nas. Ci co upadali i powstawali. Święci, to ludzie wpatrzeni i naśladujący Chrystusa… ale o tym już kiedyś pisałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz