Nowy rok

Kolejny rok za mną, trudny rok, trudny z wielu powodów. Śmierć ojczyma, problemy rodzinne, to tak na początek. Nie był to też zbyt obfity rok, jeśli chodzi o moją obecność na blogu. W sumie prowadzę go ostatnio bardziej dla siebie, nie wiem czy jest on komuś potrzebny, może…

Dalej chcę opowiadać o Bogu, o Jego obecności w moim życiu, chociaż zmieniło się to trochę. Emocje pierwszego zauroczenia minęły, teraz jeśli mogę tak napisać, związek stał się bardziej dojrzały, oparty na wierności. Chciałbym by w tej relacji było więcej szaleństwa, więcej zaufania, ale tak nie jest, muszę się tego uczyć.

Nowy rok wiąże się często z postanowieniami. Ja również kilka sobie założyłem, kilka spraw postanowiłem sobie uporządkować. Gdzieś pojawiła się myśl o blogu, by przynajmniej raz w tygodniu zrobić jakiś wpis. Nie jest to ważne postanowienie, ale spróbuję, może mi się uda… no więc zaczynam.

Dzisiaj trochę o muzyce. Dzięki Spotify mogę słuchać więcej nowych płyt, ale również wracam do starych, z czasów młodości. W pracy lubię gdy w tle lecą stare płyty Tangerine Dream czy Klausa Schulze, dość łatwo się przy nich skupić, ale nie o nich chciałbym napisać, tylko o moich odkryciach ubiegłego roku.

Pierwsze to płyty Daniela Spaleniaka, bardzo spokojne, narracyjne, pełne miękkich barw z pogranicza bluesa i folku. Chociaż jest Polakiem, to mam wrażenie, że jest mało u nas popularny. Znany jest bardziej za oceanem, gdzie jego piosenkę Back Home można usłyszeć w telewizyjnym serialu kryminalnym Elementary.  

Drugie odkrycie to genialna płyta niemagotu zespołu niemaGotu. Taka powinna być muzyka Chrześcijańska, świetna muzycznie i tekstowo, wokalnie. Jeśli nie słuchaliście ich jeszcze, to pewnie nie wiecie że słuchaliście ;) Błogosławieni miłosierni – hymn Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, to ich dzieło. Bardzo polecam.

To tyle na dzisiaj, pozdrawiam.