Opisując rekolekcje u Kamedułów wspomniałem, że nie śpiewają w trakcie mszy. Prawdę mówiąc w ogóle nie śpiewają. Spytałem brata Rafała z czego to wynika, odpowiedział że to jeden z charyzmatów*, teraz czekają, śpiewać będą w niebie. Nie wiem jak będzie w niebie, ale na jedno czekam, na śpiew Kamedułów. Dadzą chłopaki czadu :-)
U nas w domu muzyka i śpiew jest czymś normalnym. Dziewczynki śpiewają w scholi, my z Izą czasami z nimi pofałszujemy :-) Lubimy bardzo różną muzykę, począwszy od starej elektroniki (Tangerine Dream), przez Rock, lekki jazz do muzyki poważnej. Oczywiście muzykę religijną również, aczkolwiek tu trudniej o dobrych wykonawców.
Ostatnio gości u nas Skrzypek na dachu, którym udało mi się wszystkich zarazić. Te dźwięki naszych Starszych Braci są rewelacyjne. Jedyne co niepokoi to fakt, że ulubioną piosenką Klaudii jest Matchmaker**. Dlaczego prawie ten utwór? I nie chce uwierzyć że to "gość robiący zapałki" ;-)
Na koniec wspomniana piosenka :-)
* Do końca nie wiem czy dobrze zrozumiałem brata Rafała. Charyzmat to dar Boży, łaska... tu chyba bardziej chodzi o kierunek działania w zakonie, bo tak też charyzmat się (chyba) odczytuje.
** Matchmaker to swat. Matches - zapałki. Prawidłowo gość robiący zapałki to matchesmaker ;-)