sobota, 19 maja 2012

Mój przyjaciel ksiądz


Frank Herbert, autor znany przede wszystkim z cyklu Diuna, napisał również dużo krótszą, ale ciekawą książeczkę - Gwiazdę Chłosty. Opowiada ona o nie możności (czy też ogromnej trudności, czytałem ją ...dziesiąt lat temu i słabo pamiętam) nawiązania kontaktu z obcą cywilizacją. Chodzi o trudność porozumienia się, jeśli wywodzimy się z całkiem innych środowisk, mamy inny język, inne potrzeby itd.


Dlaczego wspominam tą książkę? Bo był taki okres, że wydawało mi się że kapłan, nie jest w stanie zrozumieć zwykłego człowieka. Nie ma takich samych potrzeb, nie musi bać się o pracę, o wykarmienie rodziny, zapewnienie dzieciom odpowiedniego poziomu życia. Żyje w innym środowisku, wśród innych ludzi, ma inne potrzeby itd. Obecnie podchodzę do tego trochę inaczej. Wiem, że jest w powyższym trochę prawdy, ale trochę. Ksiądz zna zwykłe życie ze swojego dziecięcego doświadczenia, młodsi pewnie pamiętają je dużo lepiej ;-), ale to czy zna czy nie, nie jest istotne. Istotne jest to, że Prawda którą głosi, nie odnosi się do tego w jakim środowisku zostaliśmy wychowani, w jakim żyjemy, jakie mamy trudności i problemy. Jest jedna Prawda i nie ma w niej miejsca na ustępstwa. Przykazania jakie dał nam Bóg są dla wszystkich takie same.

Ksiądz może nie zrozumie do końca moich problemów, ale... ja też nigdy nie zrozumiem do końca jego. A o tym mało kto pamięta. Czasami staram sobie wyobrazić jakie problemy ma ksiądz, jak trudna jest droga jaką wybrał. Powołanie do kapłaństwa może niektórym wydawać się proste, ale pewnie dlatego tak myślą, bo o tym nie myślą ;-)

Znałem księdza. Prowadził jakieś 20 lat temu oazę w Wodzisławiu. Byłem wtedy młody i głupi ;-). Zaprzyjaźniłem się z tym kapłanem, udzielił mi i Izie ślubu, potem musiał odejść z naszej parafii, a ja zapomniałem o nim. Moje życie wtedy się zmieniło, nowy stan, praca, ale obecnie mam wyrzuty sumienia z tego powodu. Każdy człowiek potrzebuje drugiego człowieka, ksiądz również, wydaje mi się, że nawet bardziej. Szczególnie po przejściu do nowej parafii, do nowego środowiska. Ostatnio po 19 latach odwiedziliśmy go. Nie poznał nas, ale gdy przypomniałem mu kilka zdarzeń, w jego oku pojawił się błysk. Pamiętał. Podziękowaliśmy mu za wszystko, chyba zrobiło mu się miło.

Pamiętajmy o tych którzy odeszli z naszych parafii, oni nas potrzebują. Potrzebują jak każdy człowiek, a nawet bardziej. To samo dotyczy zakonników, siostry zakonne. Jeśli z kimś się zaprzyjaźniliśmy, podtrzymujmy tą przyjaźń i... módlmy się za nich. Modlitwa to najwięcej co możemy dla nich zrobić.

I na koniec (trochę długi ten wpis), kilka słów o modlitwie za księży. Jest coś takiego jak Dzieło Duchowej Adopcji Kapłanów (i sióstr zakonnych). Dowiedzieliśmy się o tym od przyjaciółki naszej córki. Z czym się to wiąże? Z modlitwą, codzienną, króciutką (dowolną) modlitwą. Możemy adoptować duchownego na dany okres, nawet do końca naszego życia. Od nas zależy na jaki. Nasza rodzina powiększyła się na razie o 3 dzieci, do czego również Was zapraszamy :-)