sobota, 5 maja 2012

Wojna

Wiem, że może z nas wszystkich to ja najrzadziej tu pisuje, co nie znaczy że cały czas nie doświadczam Boga.
Wczoraj na piątkowej modlitwie oazowej było pięknie. Ksiądz  Łukasz przed nią wytłumaczył, że modlić się można nie tylko wtedy kiedy się dużo mówi i pokazuje, ale także wtedy, kiedy trwa się w ciszy. Ta modlitwa nawet jest czasem lepsza, w moim przypadku tak było. Przez całą modlitwę nie śpiewałam skocznych piosenek,  nie tańczyłam (jak to zazwyczaj robię), nie wstawałam lecz siedziałam. Czułam się strasznie, nic nie czułam, ciągle miałam wątpliwości czy Bóg istnieje. Nagle usłyszałam słowa Ady o takim sensie I gdy chcę się przytulić do niego (Jezusa) on mi przypomina, że jako jego ukochane dziecko wciąż trwam w jego uścisku. Bardzo mnie one pocieszyły. Zaraz potem usłyszałam słowa Radka że Bóg ciągle w nas działa, tylko szkoda, że czasem go nie słyszymy. Po tych słowach albo wcześniej uświadomiłam sobie dlaczego Bóg nie potrafi otwarcie we mnie działać. Przeciecz ja Mu na to nie pozwalam, mimo iż myślę że tak jest, albo po prostu nie mam dla niego miejsca bo za dużo zajmuje grzech. W tedy zaczęłam z nim walkę, oczywiście był koło mnie Bóg. Wygrałam, a może raczej wygrał Bóg. Kocham Go za to, że się o mnie troszczy i opiekuje.
Dziękuje Ci też za to, że dałeś mi być w tej wspólnocie bo bez niej chyba bym nie dała rady.
                                                              ;* KOCHAM CIĘ ;*
                                                                     ;* BOŻE ;*