Zostało nam około 40 km do Santiago. Dzisiaj pogoda dała nam w kość, ale nie dajemy się. Mamy pewne problemy z jedzeniem, w niedzielę sklepy byly zamknięte (jakoś nam to umknęło), a dzisiaj w miejscowościach które mijaliśmy byl festyn. Może to brzmi dziwnie, ale sklepów tu jak na lekarstwo.
W zwiazku z tym, musimy się stołować w barach, co może nie jest złe (bo jedzenie jest ok), ale trochę drogie :/ Im dłużej jesteśmy w drodze, tym więcej mamy przemyśleń, ale na razie nie ma czasu, by je opisać. Poznaliśmy niesamowitych ludzi z Hiszpanii, Włoch, Izraela, USA, Francji, Brazylii i oczywiście z Polski. Wśród poznanych było dwóch księży, Amerykanin który wyglądał na Azjatę ;-) i Polak!
Udało nam się kilka razy być na mszy, niestety kościoły są tu dość puste... Przemyśleń, doświadczeń mamy jak na taki krótki okres dużo, ale jak już pisałem wrócimy do tego po powrocie.
Buen Camino!