Rok temu, może trochę więcej, byliśmy na rekolekcjach z Domowego Kościoła. Wtedy właśnie nasze życie przełamało się do końca, wtedy ks Łukasz wraz z Natalią i Krzysiem modlili się nad nami. Owocami tej modlitwy jest między innymi ten blog. Ktoś zapyta, cóż to jest rok? I będzie miał rację. Cóż to jest rok dla Ciebie Boże, dla Ciebie, gdy tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień, który minął?
Ty, który jesteś Bogiem wiernym, który jesteś wierny od momentu gdy nas stworzyłeś z miłości, Ty pragniesz naszej wierności. Dziękuję Ci za ten czas, który dałeś nam na tych rekolekcjach, czas mówiący o wierności.
Rok. Ten rok był dla mnie jak czterdzieści wcześniejszych. To był rok, który chciałem tracić dla Ciebie Boże. Z premedytacją, z pełną świadomością. Ten rok oddałem Tobie i kolejne chcę oddać tak samo, albo lepiej. To był różny rok, był czas euforii i smutku. Zaufania i zwątpienia. Rok w którym tak wiele się działo. Ten blog oddaje tylko fragmenty, nie oddaje najważniejszego, tego co działo się w moim sercu. Rok temu byliśmy po drugiej stronie, w tym roku wraz z księdzem braliśmy udział w modlitwie wstawienniczej za naszymi braćmi i siostrami, którzy byli godniejsi do tej posługi, to oni powinni modlić się za nami, ale tak to pokierowałeś Boże.
Ostatni tydzień był dla mnie szalony. W niedzielę Zesłania Ducha Świętego w naszej parafii kończyło się Seminarium Odnowy Wiary. Służyliśmy z Izą w modlitwie wstawienniczej wraz z ks Karolem. Ksiądz dał nam lekcję, jak w zorganizowany sposób prowadzić modlitwę która z natury nie jest zorganizowana, bo przecież w niej działa Duch Święty i prowadzi ją jak chce. To była piękna lekcja, jesteśmy za nią bardzo wdzięczni. Na drugi dzień, wraz z kilkoma osobami z naszej parafii pojechaliśmy do Mysłowic Brzęczkowic, tam również było zakończenie Seminarium Odnowy Wiary, tam również brałem udział w modlitwie wstawienniczej. Jakże innej od tej z dnia poprzedniego. Jak bardzo trudnej, w pewnym momencie myślałem nawet że zrezygnuję, po prostu nie dawałem rady. Na szczęście to nie my się modlimy, my tylko musimy oddać wszystko Bogu. Jak oddałem, sytuacja się odmieniła. Tym razem dostałem lekcję pokory i świadectwo zaufania jaki dał mi Mirek. We wtorek, w ramach modlitwy uwielbienia u nas w parafii odmawiany był Akatyst do Ducha Świętego. To przepiękna modlitwa, tak bardzo cieszę się, że mogłem na niej być, ale wcześniej... była Msza i słowa z księgi Mądrości Syracha 2,1-6, które idealnie do mnie trafiły. Które naprawiły stan z dnia poprzedniego. Taki różny był ten tydzień, taki różny był ten rok.
Miniony weekend był czasem rekolekcji Domowego Kościoła. Tematem jak już napisałem, była wierność. Jak jest z moją wiernością? Jak jest z moją wiarą? Ciągle modlę się o nią, ciągle chwieję się, ciągle tak bardzo potrzebuję wzmocnienia wiary. A dzisiaj, trafiły do mnie słowa z książki Romana Brandstaettera „Patriarchowie”, gdzie Jakub zwany później Izraelem zdał sobie sprawę, że musi zdobywać Boga. Że Bóg tego pragnie.
Zdobywać Boga? Jak, dlaczego? Zacząłem się zastanawiać.
Dlaczego? Bo chcę Cię Boże zdobywać. Chcę trwać przy Tobie bez względu na moje stany większej i mniejszej wiary. Bez względu na otoczenie, na świat. Chcę codziennie trwać przy Tobie, wiernie jak Izaak, wiernie jak świadczące na rekolekcjach rodziny Domowego Kościoła. Jak Gabrysia i Józek – którzy dali nam piękne świadectwo-konferencję, jak Andrzej, pokorny w swojej służbie, jak Natalia i Krzyś. Chcę, bo zrozumiałem że Ty mnie stworzyłeś z miłości, a ja Tobie mogę co najwyżej dać swoją wolę i wierność.
Pomóż mi Boże być wiernym.
Pomóż mi Boże być wiernym.