środa, 19 czerwca 2013

Święty Romuald

Według niektórych źródeł umarł mając 120 lat (według innych 75), z tego 100 pokutując za grzech swojego ojca. Urodził się w 907 (do 952) roku, mając 20 lat był świadkiem pojedynku ojca – księcia Rawenny - ze swoim bratem, o majątek. W jego wyniku brat zginął, a Romuald postanowił odpokutować czyn ojca w klasseńskim klasztorze. Tam miał dwukrotnie wizję świętego Apolinarego, którego szczątki tam spoczywały, w wyniku czego postanowił poświęcić swe życie Bogu. 

Był wzorem eremity, który ciągle starał się z jeszcze większą surowością zakonną oddawać Bogu. Jako gorliwy pustelnik znajdował wielu naśladowców, którzy wraz z nim żyli według reguły św. Benedykta. Tak było do momentu snu-wizji, która stała się impulsem do założenia zakonu, charakteryzującego się białymi habitami. W sieci można znaleźć taki opis tego wydarzenia:

[…] tradycja mówi, że pewnego razu podczas wędrówki między klasztorami usnął Romuald niedaleko miasta Arezzo w Toskanii. Podczas snu ujrzał nagle, jak jego uczniowie, ubrani w białe szaty, wprost z tego miejsca po drabinie Jakubowej wkraczają do nieba. Romuald uznał to za znak Boży i postanowił w tym miejscu założyć nowy klasztor. Wyruszył właśnie w drogę do biskupa, by prosić go o pozwolenie na zrealizowanie tej wizji, gdy spotkał właściciela tejże doliny. Ten opowiedział mu, że miał identyczny sen i chcąc doprowadzić do jego realizacji, zamierzał przekazać zakonnikom cały ten teren pod budowę klasztoru. Właściciel terenu nazywał się Maldulo i z wdzięczności dla niego miejsce to nazwano doliną Maldolego "Campo di Maldoli", z czego później powstał wyraz Camaldoli, a tutejszych zakonników nazwano Camaldulenses czyli kamedułami […]

 

Romuald w pełni oddał swoje życie Bogu. Praktykował gorliwą modlitwę, surowe posty, biczowanie, nosił włosiennicę. Taka postawa pociągała wielu, nawet ojca Romualda, który nawrócił się i został eremitą.

Romuald został kanonizowany 439 lat po śmierci, wtedy też zauważono że jego szczątki, które znajdowały się u benedyktynów w Klasse, były w stanie nienaruszonym.

Święty Romuald jest mi bardzo bliski. To dziwne, bo gdy się zastanawiam, to jego życie, jego działalność są mi bardzo obce, nie mamy nic wspólnego. Jednak to co przeżyłem w zakonie którego był założycielem, jego wstawiennictwo spowodowało, że gdy mam podać imię jakiegoś świętego to zaczynam od niego. Nawet mój patron z bierzmowania – św. Franciszek, ląduje dalej. Codziennie rano między innymi odmawiam też taką modlitwę:
Boże, Ty przez świętego Romualda odnowiłeś w Kościele życie pustelnicze, spraw, abyśmy wyrzekając się samych siebie i naśladując Chrystusa, mogli osiągnąć królestwo niebieskie. Amen.
Linki: