wtorek, 24 lutego 2015

Świadkowie Boga

Gdy cztery lata temu wracałem ze Srebrnej Góry, pojawiło się w mojej głowie marzenie, by co roku odwiedzać Kamedulskich braci, by na początku roku jechać tam na rekolekcje. Cztery lata to nie dużo, ale jednak jest to jakiś czas, a w niedzielę wróciłem z Bielan po raz czwarty. Tym razem byłem z jednym bratem: Adamem, Robert się rozchorował, a Stasiowi pochorowały się wnuki i córka.

Pisałem przed wyjazdem, że nie wiem co tam będę czytał, jak tym razem spędzę czas. Pakując się, zastanawiałem się, czy nie wziąć ze sobą farb, by czas pracy spożytkować na malowaniu. Farby, deskę, pędzle itd wziąłem, zapomniałem za to o medium, co wiązało się z szybkimi zakupami jajek i wina w sklepie niedaleko klasztoru, a następnie "przemycaniem" wina do celi ;-). 

Przyjaźń, Miłość,Wiara i modlitwa, a to wszystko przenikane oczyszczaniem. Tak w jednym zdaniu mogę opisać czas spędzony u braci, ale jedno zdanie nic nie oddaje, więc postaram się napisać ich więcej. 

Od pierwszego wyjazdu moim rekolekcjonistą był Ojciec Rostworowski, nie inaczej było tym razem. Kompletując książki na wyjazd, zauważyłem jedną, małą, wspomnianego Ojca Piotra, której jeszcze nie czytałem, "Świadectwo Boga". Książeczka to przedruk artykułu, wydana w serii "Z tradycji mniszej", w której Ojciec Piotr pochyla się nad modlitwą, Miłością Boga, ale przede wszystkim nad wiarą. Gdy cztery lata temu jechałem do Kamedułów, byłem zagubiony, właśnie szukałem wiary. Jak było, jak Pan na różne sposoby zmieniał moje życie, dotykał mnie, to można znaleźć na tym blogu. Teraz po czterech latach siedząc w celi zacząłem ponownie czytać o wierze. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy, jak bardzo potrzebowałem właśnie takiej lektury. Nie dziwię się, że ta książka trafiła w moje ręce, dawno przestałem się dziwić. Ojciec Piotr nawiązując do 1 listu św Jana, dokładnie do rozdziału 5 wers 10, "Kto wierzy w Syna Bożego, ten ma w sobie świadectwo Boga, kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu", pokazał mi źródło mojej wiary, wiary wynikającej ze świadectwa ludzi i wiary wynikającej ze świadectwa Boga. 


To kolejne rekolekcje, po których mogę powiedzieć, że Bóg mnie osobiście nauczał poprzez słowa nieżyjącego Ojca Piotra. Ten czas był inny, o ile poprzednie rekolekcje uderzały jak granat, te trafiały we mnie jak nabój z karabinu snajperskiego. Tu jedno wyjaśnienie, "Świadectwo Boga" to była książka właściwie pierwszego dnia, a byłem na miejscu trzy doby.

"Świadectwo Boga" jak już wspomniałem, mówi o świadectwu ludzi i świadectwu Boga, a ludzie którzy mnie otaczali świadczyli właśnie o świadectwu Boga względem nich. Ojciec Piotr w książce nawiązał między innymi do rozmowy Chrystusa z apostołami, gdy pytał ich o to za kogo ludzie Go uważają. Wtedy jak wiemy odpowiedział Piotr "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego", a Pan odpowiedział Piotrowi "Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie". Ociec który świadczy o Synu, a Syn świadczy o Ojcu. Nasza wiara wynika z wiedzy, z świadectwa ludzi, ale również, a może przed wszystkim z Łaski świadectwa Boga względem Syna.


Piękne, głębokie i jak bardzo budujące słowa. Ale to nie tylko słowa, to Łaska, którą musimy sobie uzmysłowić, Łaska, którą po przyjęciu nie możemy już odrzucić, bo jeśli tak zrobimy to nie tylko odrzucimy Boga, ale uczynimy Go kłamcą. 

Modląc się wraz z braćmi, bardziej niż zwykle zdałem sobie sprawę jak bardzo otworzyli się oni na Łaskę, jak bardzo swoją postawą świadczą o świadectwie Boga. To prawdziwi świadkowie Boga.

Tak zaczęły się moje rekolekcje, potem nie było łatwiej, kolejną lekturą była pozycja Eremity "Wprowadzenie do modlitwy mistycznej", która zostawiła mnie z wieloma pytaniami, z którymi muszę się zmierzyć, na które muszę odpowiedzieć. Nie chciałbym na razie więcej nic pisać, bo jest na to za wcześnie, muszę porozmawiać na jej temat z moim księdzem...


Było też malowanie, wziąłem ze sobą pozłoconą deskę ikony Chrystusa i Menasa, ikonę przyjaźni, którą piszę dla mojego przyjaciela. W związku z wieloma innymi zadaniami, nie miałem na nią czasu, na Bielanach jej nie skończyłem, ale mocno ruszyłem do przodu.

A wracając był czas na rozmowę z Adasiem.

To był dobry czas, Chwała Panu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz