Mówi się, że św. Łukasz Ewangelista jest autorem trzech
typów ikon. Wszystkie dotyczą Matki Bożej. Pierwszy typ to Hidigitria, o której już kiedyś pisałem, drugi to Eleouza, trzeci to Maryja bez dzieciątka. Dzisiaj
chciałbym bliżej przyjrzeć się drugiemu typowi. Eleouza to ikona przedstawiająca Maryję pochylającą głowę, tulącą się do Syna, a ten
obejmuję ją ręką za szyję. To bardzo intymna ikona, ma w sobie niesamowitą
czułość.
Co jakiś czas szukam ikon. Przeczesuję internet i poznaję
nowe. Pewnego razu trafiłem na stronę przedstawiającą historię małej LucyJarrett. Kim jest Lucy? Pamiętacie Opowieści z Narnii i występującą tam Łucję
Pevensie? Lucy Jarrett dostała imię właśnie po niej, by jak Łucja oglądająca
Aslana, tak Lucy wpatrywała się w oblicze Pana. Lucy urodziła się chora i
zmarła mając dwa latka. Trafiłem na jej stronę już po jej śmierci, stronę pełną
ciepła, miłości do Lucy i Boga. Tam też znalazłem najpiękniejszą ikonę typu
Eleouza i wiedziałem, że kiedyś ją namaluję.
Trochę później znalazłem podlinnik (szkic) do tej ikony, w
końcu przyszedł czas i zacząłem prace. Ikona pełna macierzyńskiej Miłości, tak ją nazywam. Po
ostatnich dwóch ikonach malowanych temperami jajowymi, postanowiłem zrobić
kolejny mały krok i spróbować złocenia. Dostałem od dzieci klej i płatki
pozłotnicze, bałem się ich użyć, bałem się, że nic z tego nie wyjdzie, ale w
końcu spróbowałem. Oczywiście nie wyszło J
Pierwsza warstwa była pełna dziur, wyrównałem ją i nałożyłem drugą. Tej również
było daleko do doskonałości, ale wyglądała już lepiej i tak ją zostawiłem.
Malowanie ikon to modlitwa. To czas oderwania, czas spokoju,
czas który ofiaruję Panu i osobie dla której ikonę maluję. Eleouzę postanowiłem
podarować jednej z przyrodnich sióstr. Mam wrażenie, że jej potrzebuje. W
trakcie malowania staram się modlić, czasami słucham muzyki – w tym przypadku szczególnie słuchałem mszę b-moll Jana Sebastiana Bacha, a czasami konferencji – pozdrowienia dla Ojca Szustaka ;-)
Ikonę skończyłem we wspomnienie świętych męczenników
Korenliusza, papieża i Cypriana, biskupa. Teraz musi wyschnąć, potem czeka ją werniksowanie, ramka,
poświęcenie i będę musiał się z nią pożegnać. To będzie trudne, bo bardzo się z
nią związałem.
Ps. Czytelniku, mam do Ciebie prośbę. Wspomnij dzisiaj wieczorem w
modlitwie małą Łucję Jarrett, niech tuli się do Pana jak książkowa Łucja do
Aslana, niech wraz z Maryją spogląda w oblicze Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz