wtorek, 17 września 2013

Moja Ikona cz.7

Mówi się, że św. Łukasz Ewangelista jest autorem trzech typów ikon. Wszystkie dotyczą Matki Bożej. Pierwszy typ to Hidigitria, o której już kiedyś pisałem, drugi to Eleouza, trzeci to Maryja bez dzieciątka. Dzisiaj chciałbym bliżej przyjrzeć się drugiemu typowi. Eleouza to ikona przedstawiająca Maryję pochylającą głowę, tulącą się do Syna, a ten obejmuję ją ręką za szyję. To bardzo intymna ikona, ma w sobie niesamowitą czułość.

Co jakiś czas szukam ikon. Przeczesuję internet i poznaję nowe. Pewnego razu trafiłem na stronę przedstawiającą historię małej LucyJarrett. Kim jest Lucy? Pamiętacie Opowieści z Narnii i występującą tam Łucję Pevensie? Lucy Jarrett dostała imię właśnie po niej, by jak Łucja oglądająca Aslana, tak Lucy wpatrywała się w oblicze Pana. Lucy urodziła się chora i zmarła mając dwa latka. Trafiłem na jej stronę już po jej śmierci, stronę pełną ciepła, miłości do Lucy i Boga. Tam też znalazłem najpiękniejszą ikonę typu Eleouza i wiedziałem, że kiedyś ją namaluję.


Trochę później znalazłem podlinnik (szkic) do tej ikony, w końcu przyszedł czas i zacząłem prace. Ikona pełna macierzyńskiej Miłości, tak ją nazywam. Po ostatnich dwóch ikonach malowanych temperami jajowymi, postanowiłem zrobić kolejny mały krok i spróbować złocenia. Dostałem od dzieci klej i płatki pozłotnicze, bałem się ich użyć, bałem się, że nic z tego nie wyjdzie, ale w końcu spróbowałem. Oczywiście nie wyszło J Pierwsza warstwa była pełna dziur, wyrównałem ją i nałożyłem drugą. Tej również było daleko do doskonałości, ale wyglądała już lepiej i tak ją zostawiłem.


Malowanie ikon to modlitwa. To czas oderwania, czas spokoju, czas który ofiaruję Panu i osobie dla której ikonę maluję. Eleouzę postanowiłem podarować jednej z przyrodnich sióstr. Mam wrażenie, że jej potrzebuje. W trakcie malowania staram się modlić, czasami słucham muzyki – w tym przypadku szczególnie  słuchałem mszę b-moll Jana Sebastiana Bacha, a czasami konferencji – pozdrowienia dla Ojca Szustaka ;-)


Ikonę skończyłem we wspomnienie świętych męczenników Korenliusza, papieża i Cypriana, biskupa. Teraz musi wyschnąć, potem czeka ją werniksowanie, ramka, poświęcenie i będę musiał się z nią pożegnać. To będzie trudne, bo bardzo się z nią związałem.

Ps. Czytelniku, mam do Ciebie prośbę. Wspomnij dzisiaj wieczorem w modlitwie małą Łucję Jarrett, niech tuli się do Pana jak książkowa Łucja do Aslana, niech wraz z Maryją spogląda w oblicze Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz