środa, 30 stycznia 2019

Relacja

Jakiś czas temu, przeczytaliśmy z żoną książkę - 5 języków miłości autorstwa Gary Chapmana. Polecił mi ją znajomy ksiądz, szczerze mówiąc w księgarni nie zwróciłbym na nią uwagę, nie wiem kto projektował okładkę, ale mi kojarzy się z harlequinami.
5 języków miłości, to pozycja z całkiem innej półki, bardzo ciekawa, pokazująca z jednej strony jakie mogą być powody niezrozumienia między małżonkami, a z drugiej w jaki (prosty?) sposób można je rozwiązywać. Sama książka nie pomoże, jeśli nie będzie pomiędzy małżonkami chęci rozwiązania problemów i pracy nad tym, ale świadomość skąd one się biorą i jak można je rozwiązać jest bardzo ważna.
Książkę polecam, chociaż nie ona ma być tematem tego wpisu. W niej przeczytałem zdanie, które dało mi mocno do myślenia, zdanie o zakochaniu, zauroczeniu, które trwa w początkowej fazie do około 2 lat.

W pierwszym wpisie z tego roku napisałem coś takiego: 
Dalej chcę opowiadać o Bogu, o Jego obecności w moim życiu, chociaż zmieniło się to trochę. Emocje pierwszego zauroczenia minęły, teraz jeśli mogę tak napisać, związek stał się bardziej dojrzały, oparty na wierności. Chciałbym by w tej relacji było więcej szaleństwa, więcej zaufania, ale tak nie jest, muszę się tego uczyć.
W sumie nie wiem do końca czy mogę mówić o dojrzałym związku, ale zdecydowanie jest mniej emocjonalny. Minęło zauroczenie, pierwsze zakochanie. Nie ma "w brzuchu motyli" na myśl o pójściu na Eucharystię, nie ma reakcji całego ciała przed modlitwą. Nie ma tych emocji, znanych wszystkim zakochanym, czy to do drugiego człowieka, czy to do Boga. Co więc zostało?

Tęsknota.
Tęsknota za tym co minęło, ale również tęsknota za Tym Który Jest, Który mnie kocha. Za bliskością i czasem gdy będziemy razem, gdy będę mógł się w Niego wpatrywać.

Wierność
Świadomość, że gdy ja Go opuszczam, oddalam się, On jest jeszcze bliżej, On jest Wierny, bo taka jest Jego natura, On nie może zaprzeć się samego Siebie.

Szukanie i poznawanie.
Mam w sobie coraz większe pragnienie poznawania Go, chociaż zdaję sobie sprawę, że nigdy Go nie poznam. Że tą muszelką, którą próbuję przelać ocean Tajemnicy do dołka mojego umysłu, jest to nie wykonalne. Że im więcej wiem, tym mniej wiem. Że wszystko co o Nim się dowiaduję, sprowadza się do tego że jest On inny, ale chcę poznawać Go bardziej.

Miłość.
Tak inna od miłości ludzkiej, ale również tak bardzo podobna.

Decyzja.
Wiary, bycia przy Nim, oddania się i zaufania. Decyzja, bo moja wiara jest taka mała i chwiejna, chcę być i uciekam, oddaję się mimo że przed tym protestuję, staram się zaufać, ale tak mi to nie wychodzi.

Taka jest moja relacja z Elochim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz