Jesteśmy z Izą w diakonii modlitwy. Czasami zastanawiam się
czy nie za szybko tam trafiliśmy (trafiłem). Dzisiejszy fragment, jaki miałem w
namiocie spotkania, jest odpowiedzią.
Zaraz po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała. [Mk 1,29-31]
Trafiliśmy do diakonii po naszym uzdrowieniu, nawróceniu, szybko,
ale może nie aż tak szybko jak bohaterka czytania. Dlaczego tak się stało?
Wydaje mi się, że odpowiedź jest taka sama jak na pytanie dlaczego Bóg nas
dotknął. Zrobił to bo nas kocha. Miłość Boża nas uzdrowiła, przemieniła nas,
nawróciła. Ta sama Miłość zaprosiła nas do siebie, byśmy dzielili się nią z
innymi. Miłość powinna być motorem działania Chrześcijanina.
Czasami jest nam ciężko, trudno, czasami chcielibyśmy robić
coś innego, ale proszę Cię Panie, dodawaj nam sił, ucz dzielić się Miłością, dla
Miłości przez Miłość. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz