sobota, 6 lutego 2016

Nauka wiary

To było po rozmnożeniu chleba. Jezus wysłał swoich uczniów do Betsaidy, łodzią, a sam udał się na górę by się modlić.
Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: «Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się !». I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały. [Mk 6,48-52]

Co było potem? Dopłynęli do krainy Genezaret, tamtejsi mieszkańcy słyszeli już o Jezusie, przyprowadzali do niego chorych z prośbą o uzdrowienie, ba, wierzyli tak mocno, że starali się tylko dotknąć Jego płaszcza, a gdy dotknęli, odzyskiwali zdrowie.


Wiara i niewiara. Łaska wiary, z czego wynika?
Pamiętam te słowa, „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”. Bogactwo wiąże się z bezpieczeństwem. Bardzo często konsekwencją tego jest pewność, że wszystko co mam, pochodzi z mojej pracy rąk, umysłu. To co mam, to tylko moja zasługa, nie chcę wiedzieć że jest inaczej. Po co się uzależniać od kogoś. Po co się uzależniać nawet od Boga, który nie wiem do końca czy istnieje.

Od małego uczymy się o świecie. To co mówią nam nauczyciele, to wiedza jaką nabył człowiek przez setki lat. Wiedza staje się wiarą. Ilu z nas potrafi opisać działanie komputera, skonstruować elektrownię z niczego? Ilu rozumie tak starą już teorię względności? A co z nowymi teoriami? Niektóre z nich rozumie może kilka osób na świecie, reszta (ludzkości) przyjmuje je na zasadzie dogmatu.

I dochodzi do konfrontacji. Uczniowie, jakże mniej niż współczesny człowiek opierający życie na wiedzy, widzą rozmnożenie chleba. Co sobie myślą? „Tych ludzi przecież nie było tak wielu, niektórzy jedli własny chleb przyniesiony. Ile było tych bochenków, bo już nie pamiętam, pięć? A może pięć po pięć?”. Ile razy mam tak ja? Rozmawiam ze znajomymi, ci opowiadają mi o chorobie własnej, dziecka, znajomego, proszą o modlitwę mnie, wielu ludzi. A potem otrzymujemy wiadomość zwrotną, jest zdrowy, jest cud, a w głowie pojawiają się pytania: „Czy aby na pewno był ten ktoś tak chory? Może to była błędna diagnoza? To musiał być dobry lekarz”.

Na szczęście Jezus widzi nasz trud, widzi naszą małą wiarę i nie wytrzymuje. Idzie po wodzie, idzie pomimo wszystkich przeciwności i... widzi nasz strach. Czy uwierzę w to co widzę? Czy dziesiątki lat nauki pozwolą zobaczyć to co rozum wyklucza? Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!

Trudno jest bogatemu wejść do Królestwa, pycha to najcięższy grzech. To wiara w boga pieniądza, boga wiedzy, w boga którym jestem ja. Doświadczenie choroby, trudu czasami jest cudem uzdrowienia. Tak było w krainie Genezaret. Trudności, brak własnych sił spowodowały, że zwrócili się do Tego Który Daje.

Oczywiście pojawia się pokusa, ja nie chcę doświadczenia. Ja nie chcę nawrócenia, jest mi dobrze tak jak jest, tylko czy aby na pewno? Obserwując to co dzieje się w krajach „dobrobytu”, gdzie ludzie mają się lepiej niż dobrze, gdzie teoretycznie mogą sobie pozwolić na wszystko, gdzie odwracają się od Boga, gdzie nie rodzą się problematyczne dzieci, gdzie całą ufność pokładają w człowieku, gdzie życie kończy się samobójstwami, zagubieniami, odpowiedź wygląda całkiem inaczej.

Więc jak uczyć się wiary?
Słuchać Jego.
Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!

Chyba kiedyś już dawałem ten fragment, daję go ponownie, to piękna modlitwa i jakże mądra:
Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane,
tarczą jest dla tych, co Doń się uciekają.
Do słów Jego nic nie dodawaj,
by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę.
Proszę Cię o dwie rzeczy, nie odmów mi - proszę - nim umrę:
Kłamstwo i fałsz oddalaj ode mnie, nie dawaj mi bogactwa ni nędzy,
żyw mnie chlebem niezbędnym,
bym syty nie stał się niewiernym, nie rzekł: «A któż jest Pan ?»
lub z biedy nie począł kraść i imię mego Boga znieważać.
[Prz 30,5-9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz