piątek, 9 grudnia 2016

Narodzenie Chrystusa cz.2

Będąc na rekolekcjach dla szafarzy w Kokoszycach, trafiłem na album Chrystus w sztuce, prezentujący przedstawienia Chrystusa w sztuce zachodniej. Na początku wydawało mi się, że może nie do końca mi „pasować”, ale w miarę czytania zmieniłem zdanie. Na tyle, że zamówiłem album na allegro i mam swój w domu ;-) Sztuka zachodnia różni się od wschodniej przede wszystkim wolnością podejścia do tematu. O ile w ikonografii wszystko podlega kanonowi, o tyle w zachodniej podlega artyście. Powyższe zdanie to jednak lekkie uproszczenie, o czym przekonałem się czytając wspomniany album. Uproszczenie, bo na przestrzeni czasów podejście u nas na zachodzie też było różne, zresztą korzenie mamy wspólne więc to nic odkrywczego.

We wspomnianym albumie znalazł się obraz „Narodziny” Mistrza z Flemalle – tak nazywano Roberta Campina, przedstawiciela niderlandzkiego nurtu realistycznego. Obraz nie powalił mnie, o ile opisaną tydzień temu akwafortę Rembrandta mogę kontemplować, to ten już nie, ale chcę go przedstawić bo łączy w sobie elementy ikonograficzne i nowatorskie na tamte czasy, a dodatkowo przedstawia sporo treści.

Jak widać przedstawia scenę po narodzeniu. Maryja adoruje dzieciątko, to konsekwencja Soboru Trydenckiego który zatwierdził doktrynę o narodzeniu cudownym i bezbolesnym. W związku z tym zaczęto malować Maryję adorującą a nie leżącą z dzieciątkiem. Akcja, podobnie jak w akwaforcie Rembrandta rozgrywa się w szopie. Jak zobaczycie przy opisie ikony Narodzenia Pańskiego (mam nadzieję przedstawię ją w ostatnim tygodniu adwentu), w prawosławiu dzieciątko i święta rodzina umieszczane są zawsze w grocie. Z tyłu widzimy niderlandzki pejzaż, który przybliża akcję adresatom obrazu, podobnie ma się sprawa z ubraniami bohaterów.

Chciałbym Wam szczególnie zwrócić uwagę na trzy elementy zawarte w obrazie, które mają korzenie w apokryfach. Protoewangelia Jakuba opisuje następujące wydarzenie: gdy zbliżał się czas narodzenia, Święty Józef poszedł szukać położnej. Znalazł dwie, Salome i Zebel, na obrazie znajdują się po prawej stronie. Salome ma wyciągniętą prawą rękę, odsłania dłoń, dlaczego? Według wspomnianej protoewangelii nie uwierzyła w dziewictwo Maryi, chciała sprawdzić czy to prawda, wyciągnęła rękę a ta jej uschła. Zaczęła prosić Maryję by ją uzdrowiła, a ta kazała jej zwrócić się do Jezusa. Dzieciątko uzdrowiło rękę Salome, ta jako pierwsza zaśpiewała hymn ku chwale Boga.


Kolejna sprawa to Józef – ubrany w czerwone szaty. Jak widać jest to mężczyzna w sędziwym wieku. Wschodnia tradycja podaje, iż Maryja była jego drugą żoną, w swoim pierwszym małżeństwie miał czterech synów (między innymi Jakuba i Judę Tadeusza) i dwie córki. Gdy mowa w Piśmie o braciach i siostrach Jezusa, w prawosławiu odczytywane jest to inaczej. Gdy Józef owdowiał, rozpoczął życie w surowej wstrzemięźliwości. Jako osiemdziesięcioletni starzec Józef został wybrany przez arcykapłanów na stróża dziewictwa Najświętszej Bogurodzicy, która złożyła śluby bezżeństwa.

W ręku Józefa widać świecę, to nawiązanie do wizji Świętej Brygidy, według której Józef miał szukać świecy, by oświetlić pogrążoną w otchłani szopę, jednakże wcześniej ukazała się wokół Chrystusa świetlna gloria.

Na obrazie widać też sporo wstęg z napisami, które opisują wspomniane powyżej wydarzenie. Salome trzyma banderolę z napisem „Nie uwierzę zanim nie zobaczę”, anioł obok niej „Wyciągnij rękę do Dzieciątka, zbliż ją do niego, a będziesz uzdrowiona”.

Jeden obraz a tyle treści. To nie tylko przedstawienie wiary Kościoła, to również historia interpretacji wydarzeń, odczytywania ich przez Kościół.


Na koniec, za Maryją widać zwierzęta, tym razem jest to wół i osioł, dlaczego te i co symbolizują opiszę przy innej okazji ;-)

Źródła:
Chrystus w sztuce – Manuel Jover - Wydawnictwo Penta, Warszawa 1994
Wikipedia między innymi o obrazie i Józefie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz