Biblia – księga życia. Ostatnio opisałem kilka tłumaczeń Pism na język polski, dzisiaj zgodnie z obietnicą chciałbym przyjrzeć się bliżej elektronicznym wydaniom (dokładnie na urządzenia mobilne) Księgi nad księgami.
Ebooki – od nich zacznę - są coraz popularniejsze. Mają wiele zalet, ale mają też wady. Zalety to mobilność, wygoda – naprawdę czyta się bardzo wygodnie (mam na myśli czytniki z e-papierem), waga - 500 książek waży tyle samo co jedna zwykła drukowana. E-książki są coraz tańsze, a wiele można dostać za darmo (nie mam na myśli piractwa). W zależności od czytnika mają możliwości łączenia się z internetem, robienia notatek, tłumaczenia, szukania. A jak z wadami? Ebooka nie wezmę do wanny ;-), to jest urządzenie elektroniczne, gdy spadnie ze stołu coś może się stać, w większości nie są dotykowe, trudniej (mniej wygodnie) czyta się przypisy. To ostatnie utrudnia studiowanie, szczególnie Słowa Bożego. Zdecydowanie ebooki służą do czytania, ale czy do studiowania… raczej nie.
Ebooki – od nich zacznę - są coraz popularniejsze. Mają wiele zalet, ale mają też wady. Zalety to mobilność, wygoda – naprawdę czyta się bardzo wygodnie (mam na myśli czytniki z e-papierem), waga - 500 książek waży tyle samo co jedna zwykła drukowana. E-książki są coraz tańsze, a wiele można dostać za darmo (nie mam na myśli piractwa). W zależności od czytnika mają możliwości łączenia się z internetem, robienia notatek, tłumaczenia, szukania. A jak z wadami? Ebooka nie wezmę do wanny ;-), to jest urządzenie elektroniczne, gdy spadnie ze stołu coś może się stać, w większości nie są dotykowe, trudniej (mniej wygodnie) czyta się przypisy. To ostatnie utrudnia studiowanie, szczególnie Słowa Bożego. Zdecydowanie ebooki służą do czytania, ale czy do studiowania… raczej nie.
Ok., artykuł nie ma być o urządzeniu, tylko ma odpowiedzieć na pytanie: jak wygląda sprawa publikacji Biblii na ebooki. Na początku dobra wiadomość: istnieje Biblia Tysiąclecia na urządzenia i to za darmo. Od razu dodam złą wiadomość, istnieje ale bez przypisów, jest to po prostu „goły” tekst. Gdy gdzieś jedziemy, chcemy mieć przy sobie Biblię, to takie rozwiązanie wystarcza, gdy chcemy studiować Słowo, zagłębiać się w przypisy, odsyłacze – to już nie. Szkoda, ale być może w przyszłości pojawi się lepsze wydanie Tysiąclatki. Tysiaclatkę można ściągnąć za darmo z wielu sklepów, można znaleźć wydanie całe, jak również sam Stary Testament w protestanckim zapisie ksiąg – czyli bez tzw. ksiąg deuterokanonicznych. W sieci można znaleźć ewangelię wg św. Jana podobno w tłumaczeniu Wujka (nie sprawdzałem), można w końcu Nowy Testament i Psalmy na czytniki od EIB. Tego wydania nie miałem w rękach, ale zainteresowanych odsyłam do świetnej recenzji na Świat czytników.pl.
We wstępie wspomniałem o urządzeniach mobilnych. Wiadomo, że na tabletach, komórkach czytanie dłuższych tekstów jest męczące i odradzam takie, ale wspomnę tu o jednej (darmowej) aplikacji na androida, z której korzystam ja, Iza, Klaudia, którą bardzo polecam. Co w niej jest takiego fajnego? To, że zawiera całą Tysiąclatkę, a dodatkowo moduł z którego często korzystamy - Czytania – czyli aktualne czytania jakie są na dany dzień w Kościele Katolickim. Aplikacja jest offline, szczególnie wykorzystywaliśmy ją w trakcie pielgrzymki do Santiago. Zainteresowanych odsyłam do Google-play.
Podsumowując, Biblie na ebooki ciągle są w powijakach, zdecydowanie ciekawsze są wersje na androida (nie znam rozwiązań na urządzenia z pogryzionym jabłuszkiem), ale te gorzej się czyta. Zarówno jedne jak i drugie w mojej opinii raczej słabo nadają się do studiowania, tu zdecydowany prym wiodą aplikacje na komputer, ale o tym napiszę wkrótce.
We wstępie wspomniałem o urządzeniach mobilnych. Wiadomo, że na tabletach, komórkach czytanie dłuższych tekstów jest męczące i odradzam takie, ale wspomnę tu o jednej (darmowej) aplikacji na androida, z której korzystam ja, Iza, Klaudia, którą bardzo polecam. Co w niej jest takiego fajnego? To, że zawiera całą Tysiąclatkę, a dodatkowo moduł z którego często korzystamy - Czytania – czyli aktualne czytania jakie są na dany dzień w Kościele Katolickim. Aplikacja jest offline, szczególnie wykorzystywaliśmy ją w trakcie pielgrzymki do Santiago. Zainteresowanych odsyłam do Google-play.
Podsumowując, Biblie na ebooki ciągle są w powijakach, zdecydowanie ciekawsze są wersje na androida (nie znam rozwiązań na urządzenia z pogryzionym jabłuszkiem), ale te gorzej się czyta. Zarówno jedne jak i drugie w mojej opinii raczej słabo nadają się do studiowania, tu zdecydowany prym wiodą aplikacje na komputer, ale o tym napiszę wkrótce.